Jedną z ważniejszych części eksploatacyjnych w off-roadzie jest filtr powietrza. Jeździmy w pyle, piasku i błocie.
Moja rada? Nie oszczędzajcie na filtrach. Kupujcie te drogie i dopasowane do waszych aut. Poniżęj napiszę Wam jakich filtrów, moim zdaniem, unikać.
W 2018 roku kupiłem w Bułgarii filtr powietrza marki Filtron. W sumie duma mnie rozpierała – zamówiłem w fitr do Patrola w małym miasteczku – do odbioru jutro rano – usłyszałem i następnego dnia czekał na mnie nowiutki filtr made in Poland.
Cóż, po miesiącu tułaczki rozpadła się turbina – zdarza się prawda? Tak, ale podczas wymiany zajrzałem do filtra powietrza, bo coś podejrzanie dużo piasku z tej turbiny się sypało. Filtr wyglądał tak:
Może to podróba? Raczej nie.
Ostatnio w mojej hurtowni nie było filtrów które zwykle kupuje (Blueprint), i z gąszczu dziwnych nazw wyłowiłem tą jedną znaną – Filtron. Pomyślałem, że dam szansę polskiemu producentowi jeszcze raz. Dzisiaj przyszedł czas wymiany filtra – więc wyciągam to cudo z pudełka.
Napis o precyzji totalnej napawa nadzieją – może tym razem uszczelka nie odpadnie sama?
Niestety filtr jest zrobiony tak niechlujnie, jakby kleił go przedszkolak. Nie trzyma nawet wymiarów. W najniższym miejscu ma 12,8 cm, a w najwyższym prawie 13,1 cm.
To nie jedyny problem. Filtr nawet nie jest na tyle dobrze sklejony, żeby być szczelnym. Piach sypałby się do dolotu garściami.
Zobaczcie sami:
Zachowałem to cudo precyzji na wszelki wypadek. Moja rada? Kupcie cokolwiek innego. Filtry Filtrona na pewno nie spełnią oczekiwań.